Być narzędziem w rękach Boga

W ciągu ostatnich dni miała okazję usłyszeć dwa dobre kazania na temat wczorajszej Ewangelii. Oba od zacnych dominikanów. Do pierwszego nawiązywałam w propozycji do medytacji, a dziś chciałabym podzielić się z Wami drugim. Główna myśl oparta była na zdaniu wypowiedzianym przez Piotra: „ Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!„. To jest szczyt jego wiary. Nigdy wcześniej ani nigdy później nie był wstanie z takim zaufaniem powierzyć swojego życie Jezusowi, jak w tym momencie, kiedy pośród szalejącej burzy decyduje się wyjść z łodzi i iść w kierunku swojego Zbawiciela, nie będąc nawet pewnym, że to On. Wtedy przez jego ręce (a może nawet nogi 😉 ) dzieją się cuda. On nie chodzi po wodzie swoją mocą, ale dzięki wierze pozwala sobie na bycie narzędziem w rękach tego, który ma moc nieskończoną.

Ja wiele razy doświadczyłam tego, że przez moje ręce dzieją się cuda. Jeśli tylko pozwalam Bogu na działanie, On nie tylko sprawia, że ja jestem głęboko szczęśliwa, ale też zmienia życie ludzi wokół mnie. Czasem zupełnie niespodziewanie. Nie ma dla mnie większej radości niż myśl, że mogę spełniać marzenia samego Boga. Oczywiście te cuda nie sprawiają, że znika cierpienie i wszystko się układa jak tego chcemy. Wręcz przeciwnie, one bardzo często dokonują się pośród największych burz i pokazują, że nie ma takiego wiatru, którego On nie ma mocy uciszyć. Jeśli wszystko dobrze się nie kończy, to znaczy, że to jeszcze nie koniec!

Przypomniała mi się modlitwa św. Franciszka, która w pewien sposób bardzo dobrze wyraża też nasz charyzmat – bycia Sercem Boga w świecie.

O Panie, uczyń z nas narzędzia Twego pokoju,
abyśmy siali miłość tam, gdzie panuje nienawiść;
wybaczenie, tam gdzie panuje krzywda;
jedność, tam gdzie panuje zwątpienie;
nadzieję, tam gdzie panuje rozpacz;
światło, tam gdzie panuje mrok;
radość, tam gdzie panuje smutek.
Spraw abyśmy mogli
nie tyle szukać pociechy, co pociechę dawać;
nie tyle szukać zrozumienia, co rozumieć;
nie tyle szukać miłości, co kochać;
albowiem dając ‑ otrzymujemy;
wybaczając ‑ zyskujemy przebaczenie;
a umierając, rodzimy się do wiecznego życia,
przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego.

Jeszcze nie rozpoczęłam mojej nowej misji, a już ją uwielbiam, bo czyż może być coś piękniejszego niż pomaganie innym odkrywać, że też mogą być kobietami Jego Serca i chodzić po wodzie?

O Ewa Bartosiewicz

Mam na imię Ewa. Z wykształcenia jestem informatykiem. Moją pasją jest Afryka, uwielbiam chodzić po górach, latać na paralotniach, robić zdjęcia i kręcić filmy, a przede wszystkim robić szalone rzeczy z szalonymi ludźmi dla Jezusa. Aby to wszystko się udawało muszę często zatrzymywać się, kontemplując spojrzeniem serca rzeczywistość nad filiżanką zielonej herbaty. Do czego i Was na tym blogu zachęcam.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Spojrzenie na Boga. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

4 odpowiedzi na Być narzędziem w rękach Boga

  1. Tomasz H. pisze:

    Dziękuję za przypomnienie modlitwy św. Franciszka. Towarzyszy mi ona w życiu od dawna i wraca w momentach, w których najmniej się jej spodziewam. Ileż w niej życiowej mądrości.

  2. romek pisze:

    Autorem cytowanej modlitwy nie jest św. Franciszek, choć często jest mu błędnie przypisywana. Pochodzi z początku XX w. – zob. np. https://stacja7.pl/modlitwa/panie-uczyn-narzedziem-twego-pokoju/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *